Bo bez prezentu...

Ponieważ około bożonarodzeniowy klimat wciąż unosi się w powietrzu i odbija ciężką czkawką na moim zdrowiu fizycznym oraz, a może, a zwłaszcza psychicznym, rozłóżmy jeszcze jedną bolączkę na czynniki pierwsze, a co tam.

Wyobraźcie sobie piękny grudniowy poranek. Zero śniegu, bo globalne ocieplenie, śmieci wywołane nietracącym na apetycie konsumpcjonizmem, fast fashion i inne takie. Dodajmy jeszcze dla ubarwienia miejski smogo-sznycik i w zasadzie voila, kolejny smutny dzień w nieciekawej codzienności. Jak wspomniałam na wstępie, jest grudzień, więc z każdej strony uderzają was informacje o tym, że są święta, tak wiecie, jakbyście bez tego mieli zapomnieć i reklamy przeróżnych różności, o których do tej pory nie mieliście pojęcia, a bez których od teraz nie możecie żyć. No, ale wracając do brzegu, bo zdecydowanie za daleko wypłynęłam już na suchego przestwór oceanu, kupno prezentów. No musicie jakiś kupić. Znaczy, nie musicie… ale szczerze życzę Wam, byście mogli i mieli komu. No i tak, o ile mieszkając z rodzicami, najczęściej ograniczacie się do zakupu prezentu na klasową wigilię, w końcu kto by ciotce prezent kupował, o tyle mieszkając samemu, sprawy się nieco komplikują.

Jak szybko i budżetowo zaplanować kupno prezentów, gdy jesteś przed świętami tak głęboko w dupie z robotą, że zapominasz nazwę ryby, którą masz kupić na wigilię? Nieautoryzowany poradnik w 4 krokach.

fot. Miroslava, CC0

fot. Miroslava, CC0

Krok 1

Niech reklamy zdecydują za ciebie, czego potrzeba twoim bliskim. Wiem, wiem, chyba najgorszy sposób na wyszukanie prezentu, ale kto pierwszy, tonący brzytwy i takie tam. Generalnie polecam przy podejściu miej wyjebane, a będzie ci dane.

Krok 2

Postaraj się ogarnąć swój target.
Wydawałoby się tak, na dzień dobry, że jest to metoda idealna, podkreślająca indywidualny charakter podarku, nasze starania i dobre intencje, ale jest mały haczyk. Trzeba jeszcze wiedzieć, czym osoba, którą chcemy obdarować, się interesuje, a jeśli ostatnie rzeczowe trzy zdania zamieniło się z nią jakiś rok wcześniej, to może być ciężko. Tutaj są dwa wyjścia albo jak normalny człowiek przyjmujesz zasadę jak baba, to kosmetyki, jak chłop to elektronika, albo… no właśnie, albo jak ja tworzysz indywidualne profile członków rodziny. Tablica na środku salonu, paczka markerów, Facebook i szczegółowa analiza życia, zainteresowań, zdjęć, publikowanych memów. Porównujesz, zestawiasz, sprawdzasz, analizujesz, a kiedy ukochany patrzy na Ciebie, jak na potencjalnego zakopującego go w najbliższym lesie psychopatę wiesz, że robisz to dobrze.

Krok 3

Rób prezenty samodzielnie!
Ja serdecznie polecam.
Ja serdecznie, nie mam czasu.
Dziękuję, pozdrawiam.

Krok 4

Na koniec perełeczka, z którą sporo osób na pewno się nie zgodzi, mianowicie obdarowujcie tylko osoby, na którym naprawdę wam zależy i które chcecie obdarować.

Banalne prawda? Choć często podkreślam, jak cholernie co roku wkurwiają mnie święta, zawiść ludzka i agresja w sklepach, to oczywiście wiem, że święta same w sobie w niczym tu nie zawiniły. Osobiście ogromną wagę przykuwam do prezentów. Chcę, by pasowały idealnie, by były praktyczne i jednocześnie takie wymarzone. Uwielbiam je wybierać, pakować, ozdabiać i przede wszystkim wręczać, jednak tylko w niektórych przypadkach, sprawia mi to prawdziwą radość. Nie silę się na zbyt pokazową hojność, nie próbuję udawać, że kogoś dobrze znam i nie staram się uszczęśliwiać nikogo na siłę. Słucham, jestem i przywiązuję wagę, dlatego, nawet jeśli marzeniem mojego ukochanego jest dostać piżamę w dinozaury, które tak uwielbiał w dzieciństwie, a moja najlepsza przyjaciółka marzy o kiczowatej porcelanie jak z bajki Piękna i Bestia, to ja poruszę niebo i ziemię by tak piękne marzenia, mogły się w tym magicznym dniu spełnić. Wam również życzę, byście słuchali i byli słuchani, bo zestaw kosmetyków Rexona, to trochę jakby no… trochę chujnia no.

Paulina Jarczok

Paulina Jarczok

Lubiący wyzwania korposzczurek, artystka i wizjonerka.
Pełna pasji samozwańcza pani psycholog, kochający ludzkość malkontent i mizantrop.

Komentarze